sobota, 29 czerwca 2013

Margaret 'Thank You Very Much'



To znowu ja. Dziś przygotowałam dla Was utwór, o którym była mowa w komentarzach. W interpretacji nie wzięłam pod uwagę intro oraz epilogu, które znacie z klipu, ponieważ uważam, że opracowano je na potrzeby dosyć oryginalnego teledysku, który z samym tekstem ma niewiele wspólnego. No ale czego się nie robi dla rozgłosu.

Space calling Earth again,
A, Say what?
The Houston this is the end,

Are we lost?
A, tick ticky ticky tack,
A, Time’s up.
A, station is shutting down,
A, bad luck.


Mieliście kiedyś problem z łącznością? Ale nie z bazą w Houston tylko z drugą osobą. Niby coś mówicie, dochodzicie do sedna problemu po czym od niechcenia pytacie „Rozumiesz mnie?” - od niechcenia, no bo przecież sprawa przedstawiona została tak przejrzyście, że już prościej się nie dało -  na co przychodzi odpowiedź „Mówiła(e)ś coś?” No i trach, łączność zerwana.  Zamiast skupić się na naszym problemie druga osoba myśli o trzecim księżycu Saturna. Tak też jest w związku dziewczyny, którą tymczasowo nazwiemy Barbarellą.Wraz ze swoim partnerem ewidentnie krążą po różnych orbitach. Przy okazji wspomnianej powyżej wymiany zdań B. dochodzi do wniosku, że pora kończyć to orbitowanie – Twój czas się skończył (time’s up), wyślę cię do czarnej dziury (bez skojarzeń) – nie chcę mieć z tobą już nic  wspólnego.

A, Barbarella meets Godzilla,
Since you invited both, cling to your pantyhose...

Oprócz nagminnego olewania, chłopak musiał sobie nieźle nagrabić skoro zasłużył na miano Godzilli, nasza Barbarella nie zamierza jednak owijać w bawełnę i skończy z nim raz na zawsze. Skoro z nią zadarł, niech uważa na kalesony bo teraz dopiero się zacznie.

I wanna thank you much!
Thank you very much,
Thank you very much.
I wanna say I’m sorry but I’m really not.
Guess I’ve had enough,
I’m feeling dangerous.
I wanna say I care, but I’m gonna say!

Po zakończeniu męczącego związku odczuwa się przede wszystkim ulgę, tak też jest i w tym przypadku. Dlatego autorka postanawia wyrzucić z siebie wszystkie nagromadzone żale w całkiem zgrabnej wiązance – możecie robić notatki, a nuż się kiedyś przyda ;) „Chciałam Ci podziękować (że okazałeś się palantem i nie muszę się dłużej męczyć), chciałabym powiedzieć, że mi przykro ale tak naprawdę tego nie czuję. Mam już Cie po dziurki w nosie i teraz robię się groźna - więc zabieraj stąd swój tyłek (w kalesonach).

A, fresh out of gratitude,
It’s gone.
You suck, like your attitude,
I won.
A, flake, flakey flakey flake,
A, so sad.
I'm stirred, but I will not shake,
It’s rad.

Kontynuujemy wrzuty: “Skończył się już mój zapas wdzięczności (czyżby kiedyś jej w czymś pomógł?) jesteś do bani. Jak na dziwadło przystało.” I tak to nasza Barbarella jest zmieszana, ale nie wstrząśnięta (brzmi znajomo?).

A, Barbarella she's a killer.
Run to your nanny go, cling to your pantyhose...

I znowu groźby karalne. Jeśli chłopak zaraz stąd nie zniknie to zginie śmiercią marną… jego kalesony też. Widocznie, jak nigdy, tym razem słuchał jej bardziej uważnie bo ewidentnie się przestraszył i proponuje zawieszenie broni, na co ona odpowiada:

And no thanks!
No thanks!
No, no, no, no...
No thanks!
Oh, oh, oh, oh...


Bout this "Thriller in Manila".
What goes around my friend, bites you right at the end...

Musiało być gorąco, bo ostateczna rozmowa naszej ex-pary przypominała bokserską walkę stulecia (jedną z 20, z czego 19 odbyło się w ciągu ostatnich paru lat:>. I na koniec odrobina poezji rymowanej: Morał tej bajki krótki i niektórym znany – nie igraj z Margaret bo będziesz wyrolowany.

A teraz słówka z tekstu:

rad – ekscytujący, interesujący

flake – dziwadło, zapominalski

pantyhose – rajstopy (do męskiej wersji lepiej pasowały mi kalesony:)

I’m fresh out of something coś mi się właśnie skończyło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz